Zadania dawane uczniom i studentom są skrajnie nieciekawe i zupełnie zniechęcają do komputerów. W domu mają oni kolorowe ekrany, służące rozrywce, grom i ewentualnie „grzebaniu” w systemie, tymczasem w szkole daje im się zadanie o bazach danych, albo plik tekstowy, gdzie kolumnę czwartą należy zamienić na coś tam i wynik zapisać w arkuszu kalkulacyjnym, po czym stworzyć wykres. Tak, dwie pierwsze części zadania są życiowe. Rzeczywiście, w normalnej pracy programistycznej takie rzeczy się zdarzają. Z generowaniem arkusza i wykresu to już rzadziej, chyba że generujemy wykres canvas, gdzie musimy znać funkcje matematyczne lub zgapić je ze ściągawki. Zamiast jednak uczyć metod posługiwania się narzędziami tekstowymi i kreatywnym odpytywaniem bazy danych, uczeń musi skupiać się na matematyce, której być może nie lubi i nie rozumie, przez co zadanie staje się dwa razy trudniejsze, tak jakby nie było trudne na samym początku. Ciekawe jest też, że pierwszy program na zajęciach, oprócz hello world, to kalkulator.